|
Numer 2 (5)/1999. ISSN 1505-1161. II kwartał 1999
Marcin Miłkowski
Aktualność Hegla
G.W.F. Hegel stał się znowu aktualnym filozofem lub teoretykiem
społecznym. Skończyły się chyba czasy dominującej jeszcze do niedawna opinii,
że był prekursorem totalitaryzmu i zupełnie bełkotliwym metafizykiem. Świadczy
o tym pojawianie się książek pisanych w zupełnie innym duchu. Żeby odpowiedzieć
na pytanie "dlaczego Hegel jest aktualny i co to znaczy?", sięgnijmy właśnie
do nich. Zarysowano w nich pewną metodę lektury Hegla, dzięki której staje
się on myślicielem współczesnym i inspirującym. Najpierw zatem przyjrzyjmy
się trzem książkom, jakie ukazały się u nas w latach 1998-1999. Następnie
warto będzie zastanowić się nad tym, czy istnieje granica "aktualizowania"
myśli Hegla. Spróbuję wskazać także pewien program dla filozofii współczesnej,
jaki się tu wyłania.
Najświeższą z tych książek jest "Wprowadzenie do lektury Hegla" (wydane
błędnie jako "Wstęp do wykładów o Heglu", nb. wewnątrz książki znaleźć
można prawidłową wersję tytułu) Aleksandra Kojeve'a1.
To opasłe tomiszcze (620 stron drobnym drukiem) zawiera niezwykle wpływową
w XX wieku interpretację Hegla, którą Kojeve przedstawił w postaci wykładów.
Nie uniknięto więc dłużyzn, a specyficzna terminologia Kojeve'owskich tłumaczeń
Hegla utrudnia lekturę (całe szczęście, w przypisach znajdujemy i oryginał
niemiecki, i poprawione tłumaczenie A. Landmana)2.
Książka zawiera interpretację "Fenomenologii ducha". Kojeve stawia tezę,
że myśl Hegla jest zasadniczo antropologią filozoficzną, przeciwstawną
wszelkiego rodzaju myśli religijnej.
Tego rodzaju tezę można uznawać za pewien sprzeciw wobec "teologizacji"
Hegla, jaka nastąpiła po wydaniu na początku XX wieku tzw. młodzieńczych
pism teologicznych. Kojeve, a nieco później Lukács (w "Młodym Heglu"3)
powracają niejako do motywów młodoheglowskich: twierdzą, że (przynajmniej
młody) Hegel jest przeciwnikiem teologii i religii. Niemniej Lukácsa interesuje
w głównej mierze próba stworzenia podwalin pod społeczną filozofię marksowską
przez konfrontację z Heglem, a Kojeve przede wszystkim próbuje pokazać
u Hegla ateistyczną antropologię filozoficzną o takim kształcie metodycznym,
jaki zarysował dla niej Heidegger w "Byciu i czasie".
Zasadniczą figurą interpretacji Kojeve'a jest opis walki o uznanie,
czyli dialektyka panowania i niewoli. Jest to walka na śmierć i życie.
W uproszczeniu model ten można przedstawić następująco. Następuje spotkanie
dwóch podmiotów ludzkich, podmiotów, których zachowaniami kieruje pożądanie.
Chcą one siebie początkowo potraktować jak rzeczy (spożytkować lub spożyć),
lecz okazuje się to niemożliwe. Natrafiają na opór. Wywiązuje się walka,
w której stawką jest uznanie za coś innego niż martwe narzędzie lub rzecz.
Wygrywa ten, kto ryzykuje własną śmierć w tej walce, nie chcąc uznać innego.
Inny bowiem z tchórzostwa się poddaje i zostaje niewolnikiem, a ten pierwszy
- panem. Tu dopiero dialektyka się rozpoczyna: okazuje się, że uznanie
Pana za Pana przez niewolnika nie może być zadowalające, bo być uznanym
przez narzędzie zaspokajania potrzeb jest funta kłaków niewarte. Proces
jednak wypracowywania obustronnego uznania jest długotrwały i burzliwy:
w istocie rzeczy u Hegla ten proces trwa całą historię. Z chwilą jednak
pojawienia się stosunków między podmiotami, które oparte są na wolnym i
równym uznaniu, historia jako taka się kończy.
Wedle Kojeve'a Hegel jako autor jest Mędrcem, który wejrzał w strukturę
tego procesu i zrozumiał, że nieuchronnym i jedynym rozwiązaniem dialektyki
panowania i niewoli jest homogeniczne Państwo napoleońskie, gdzie wszyscy
ludzie jako ludzie właśnie cieszą się szacunkiem i uznaniem.
Motywem przewodnim tej interpretacji jest idea utożsamienia wolności
z działaniem, negatywnością i historią, rysowana na tle dualizmu czasu
i pojęcia. Ów motyw jest w istocie jedynym spekulatywnym (prócz "końca
historii") elementem Kojeve'owskiej wizji. Otóż, Kojeve powiada, że człowiek
jako człowiek manifestuje swoją wolność w działaniu, gdyż działa z uwagi
na to, co nie istnieje, a zatem z uwagi na pewien niebyt. Ów niebyt nazywamy
po prostu przyszłością, z myślą o której buduje się pewne projekty. Realizacja
projektów odbywa się w czasie i stanowi istotę historii, w której tkwią
rezultaty świadomej walki i pracy. Natomiast motywy działań ludzie ujmują
zwykle pojęciami językowymi, które są ogólne i jako takie obejmują zawsze
nie tylko "tu i teraz" pewnej konkretnej sytuacji, lecz pewne sensy uniwersalne.
Jednocześnie człowiek w sposób wolny określa swoje działania, czyli w sposób
dowolny buduje swoje projekty, negując zastaną rzeczywistość.
Kojeve twierdzi, że Hegel, rysując taki model ludzkiej działalności
w świecie, rozwiązał problem zasadniczy dla filozofii: problem bytu i pojęcia.
Problem bytu i pojęcia okazuje się u Hegla problemem czasu i pojęcia, bowiem
to właśnie w czasie realizuje się ludzkie pojmowanie -- dzięki przekształcaniu
bytu przez człowieka. To, co człowiek pierwotnie zaprojektował, a co wówczas
uznać należałoby za fałsz (np. zdanie "Człowiek leci nad Atlantykiem"),
jest przez niego realizowanym celem (dzięki wynalazkom człowiek faktycznie
poleciał). Ów zrealizowany w czasie cel jest tożsamy z początkową intencją,
a więc możemy powiedzieć, że realizowanie projektów ma pewną kolistą strukturę:
początek jest tożsamy z końcem.
Cały proces historyczny zaś, pojęty w taki kolisty sposób, jest procesem
realizacji samowiednej wolności, a więc procesem urzeczywistniania się
powszechnego i równego uznania człowieczeństwa. Nastąpiło u Hegla, a więc
koniec historii miał już miejsce. Tu jednak poczynają mnożyć się wątpliwości:
co np. z dialektyką przyrody, którą Kojeve odrzuca (słusznie) jako absurdalną?
Wedle Kojeve'a myśl filozoficzna powinna być zawsze dualistyczna (np. jako
dualizm czasu i pojęcia), a monizm jest tendencją niezbyt obiecującą. Wszelako
przyjęcie przez niego idei końca historii, reprezentowanego przez homogeniczne
państwo, jest konsekwencją takiego właśnie monizmu (pojednania czasu i
pojęcia). Nietrudno dostrzec zresztą, że wizja końca historii jest tu bardzo
płynna i mglista4. Nie da się jej pogodzić
z wnioskiem, zgodnie z którym autor powinien odrzucić ideę powszechnego
postępu wolności (Kojeve uważa, że rozszerzanie się samowiedzy jest typowe
dla mędrca, ale nie dla każdego człowieka, więc koniec historii polegać
powinien na powszechnym uznaniu mędrców przez mędrców...).
Podsumowując: dzięki pewnej bezkompromisowości Kojeve ukazał, iż
filozofia Heglowska może stać się jak najbardziej współczesna. Niemniej
idee antropologii filozoficznej są, jak sądzę, głębokim uproszczeniem w
stosunku do potencjału systemu Hegla. Aktualne jednak do dziś jest to,
co Kojeve pokazywał jako dialektykę czasu i pojęcia (z tego narodziły się
m.in. teorie Sartre'a). Ukazał bowiem, że istnieje możliwość ujęcia metafizyki
Hegla jako ontologii procesu sensotwórczego, którego osią przewodnią jest
wolność.
Zbigniew Pełczyński cieszy się sporym mirem wśród badaczy Hegla.
Jest jednym z niewielu anglojęzycznych autorów, którzy płodnie interpretują
myśl autora "Zasad filozofii prawa". Jego zasadnicze idee interpretacyjne
pokrewne są koncepcjom Charlesa Taylora5,
w tym obszarze językowym najwybitniejszego (obok Shlomo Avineri'ego6)
badacza Hegla. Czytelnik polski otrzymał niedawno zbiór esejów Pełczyńskiego
"Wolność. Państwo. Społeczeństwo. Hegel a problemy współczesnej filozofii
politycznej"7. Zawarto w nim nowe i publikowane
dawniej oddzielnie artykuły.
Pełczyński stara się tu zrekonstruować szczególnie ciekawe i trudne
wątki Heglowskiej teorii politycznej, gdzie ważną rolę pełnią niełatwe
dla dzisiejszego czytelnika pojęcia dialektyczne. Takim wielowymiarowym
pojęciem jest "wolność", a także "państwo" i "społeczeństwo obywatelskie".
Rekonstrukcja taka jest o tyle istotna, że jej celem jest ukazanie filozofii
politycznej Hegla na tle współczesnych teorii polityki, wiążących się przede
wszystkim z demokracją liberalną. Autor pokazuje, że wprawdzie heglizm
nie wskazuje demokracji jako najlepszego ustroju, ale Hegel kładzie niezwykle
silny akcent na rolę indywidualizmu w nowoczesnym państwie. Jest to jednak
indywidualizm zrównoważony przez życie etyczne wspólnoty, wpisany w szereg
kontekstów instytucjonalnych i społecznych. Jest to alternatywa wobec liberalizmu
i socjalizmu, a więc coś w rodzaju "trzeciej drogi".
Wedle Pełczyńskiego można wyróżnić trzy zasadnicze wymiary wolności:
(a) metafizyczny, (b) powszechnodziejowy, (c) społeczno-polityczny.
Wolność stanowi w wymiarze metafizycznym "samowiedne rozumowe określenie".
Jednym z najistotniejszych wymiarów stosunku ducha do przyrody jest narzędziowe,
instrumentalne opanowywanie świata. Rozwój bowiem ludzkiej podmiotowości,
jak podkreśla autor, ściśle jest związany z panowaniem nad światem zewnętrznym.
Wolność w dziejach powszechnych wiąże się nierozerwalnie ze zmienną
w swym rozwoju etycznością. Wolność początek swój bierze dopiero w cywilizacji,
nie zaś w stanie natury. Samowiedza z trudem kieruje sobie drogę do urzeczywistnienia
w stosunkach społecznych. Pierwszą taką próbą z prawdziwego zdarzenia,
jednak spektakularnie nieudaną, była Rewolucja Francuska. Zlekceważyła
ona wszakże na rzecz indywidualizmu: (a) kontekst etyczny, (b) kontekst
instytucjonalny.
Miejscem, w którym realizuje się wolność, jest wspólnota polityczna.
Wolność przybiera w niej postać etyczności. Pełczyński podkreśla, że jest
to wspólnota polityczna czy też duchowa bliska republice Rousseau czy też
narodowi rozumianemu tak, jak w "Mowach do narodu niemieckiegu" Fichtego.
Nie jest to państwo zgodne z koncepcją Kantowską lub liberalną. Pojawia
się tu wszakże trudność. Hegel krytykował Rousseau (co wspaniale opisał
Bronisław Baczko8), a zasadniczo powodem
jego krytyki było Russowskie przywiązanie do bezpośredniości stosunków
międzyludzkich i do jedności wspólnoty, które sprawiało, że wszelkie instytucje
stawały się podejrzane, a jedynym spoiwem państwa stawała się cnota.
Wolność znajduje swe miejsce zarówno w społeczeństwie obywatelskim,
jak i w państwie politycznym. W obu wypadkach stanowi ona samookreślenie
jednostek dążących do pewnych celów. Podkreślić warto, że Heglowska teoria
wolności jest teorią wolności kontekstualnej: tj. wolności, która realizowana
jest właśnie w kontekście społeczeństwa obywatelskiego (działalności gospodarczej,
publicystycznej, literackiej itd.) i państwa.
Marek J. Siemek znany jest jako niestrudzony propagator myśli
Heglowskiej w Polsce. Jego ostatnia, dedykowana Bronisławowi Baczce książka
pt. "Hegel i filozofia"9, o tytule niewątpliwie
polemicznym wobec książki Gillesa Deleuze'a o Nietzschem10,
zawiera artykuły poświęcone właśnie współczesnemu wymiarowi filozofii Hegla.
A jest to wymiar filozofii społecznej: ontologiiintersubiektywności i analizynowoczesnej
formy uspołecznienia.
Siemek w swych studiach ukazuje Hegla jako autora teorii transcendentalnej,
zawierającej implicite krytykę redukcyjnych wyjaśnień marksistowskich,
a jednocześnie -- jako twórcę teorii intersubiektywności, która nie jest
zawężona do wąskich ram nie-technicznej działalności człowieka. Autor
krytykuje koncepcje tzw. nieinstrumentalnego rozumu, ukazując, że pojęcie
"chytrości rozumu" konstytuuje dynamiczną strukturę, w której następuje
dalsza racjonalizacja, a ostatecznie -- emancypacja. Nie istnieje rozum,
który byłby wyłącznie instrumentalny, ale nie ma także rozumu zupełnie
nie-instrumentalnego. U Hegla bowiem chytry rozum przekształca się w intersubiektywny
rozum społeczny, co świetnie ukazuje dialektyka panowania i służebności11.
Ta walka jest walką "na niby", a pożądanie, które jest jej motywem, jest
pożądaniem pożądania ze strony innego. Jej efektem jest początkowo irracjonalne
panowanie, opierające się na wyzysku sługi przez pana. Jednakże dynamika
procesu pracy, której podmiotem jest sługa, sprawia, że wytwarza się sytuacja
zupełnie odmienna. Zamiast bezpośrednio konsumować wytwory pracy (jak czyni
to pan), sługa odkłada konsumpcję na później. Jest to zalążek procesu racjonalizacji
społecznej pracy, dzięki któremu staje się jasne, że uznanie może zostać
zaspokojone najlepiej w sferze symbolicznej, nie zaś jako bezpośrednie
świadczenie usług dla pana.
Szczególnie dużo uwagi poświęca Siemek analizie koncepcji wolności
i prawa, które u Hegla uzyskują sens dopiero w tzw. etyczności -- tj. w
ramach procedur prawnych, działalności stowarzyszeń oraz instytucji społecznych
i politycznych, które mają na celu zagwarantowanie powszechnego wzajemnego
uznania indywidualnych podmiotów. Gwarancje te sięgają nawet sfery ekonomicznej,
gdzie Hegel wskazuje na konieczność zwalczania tworzenia się obszarów nędzy:
jednak zadanie to należy do społeczeństwa obywatelskiego (a więc do obywatelskich
organizacji i instytucji gospodarczych, z których najistotniejsza jest
tzw. policja -- rozumiana etymologicznie jako "służba dobru wspólnemu",
czyli po prostu samorząd), a nie do organów administracji państwa politycznego.
Wolność nowoczesna polega natomiast na zapewnieniu możliwości wyrazu dla
podmiotowości publicznej, pogłębionej o wymiar prywatny, dzięki czemu podmiotowość
staje się nieskończenie zindywidualizowana.
W Siemkowskiej interpretacji filozofia Hegla ma wymiar społecznej
ontologii sensu. Hegel ukazuje pierwotne struktury, warunkujące istnienie
sensownej i racjonalnej działalności. Owa racjonalność możliwa jest
jedynie w kontekście wolnej i cieszącej się powszechnym uznaniem podmiotowości.
Mówiąc najkrócej, filozofia Hegla jest transcendentalna w tym sensie, że
ukazuje warunki możliwości społecznego, intersubiektywnego świata działającej
świadomości, zawierającego jej konieczne uprzedmiotowienia. Podważanie
ważności transcendentalnej tego świata ma konsekwencję w postaci pozbawienia
świadomych ludzkich działań jakiegokolwiek intersubiektywnego sensu.
Lektura tych interpretacji Hegla, które akcentują aktualne i do dziś
teoretycznie ważkie aspekty jego systemu, nie rozwiewa jednak pewnych wątpliwości.
Pomijam tu oczywistą dwuznaczność Heglowskiej filozofii, która stoi u podstaw
rozbieżnych odczytań. Jasne jest również, że nie można dokonać całkowitej
"socjaldemokratyzacji" lub "modernizacji" spuścizny Hegla, bo wiele w niej
braków i pomyłek (np. poglądy na temat wychowania dzieci, przeznaczenia
kobiety, monarchii konstytucyjnej, umowy społecznej itd.). Filozofia Hegla,
mająca w jego zamyśle ujmować teoretycznie współczesną mu epokę, zachowuje
swoją ważność tylko o tyle, o ile jego epoka jest również naszą. A przecież
jego epoka jest co najwyżej początkiem naszej.
Nurtuje mnie natomiast pytanie: Czy nie lepiej po prostu uprawiać
dialektykę transcendentalną, jeśli uważamy, że jest to metoda prowadząca
do ważnych filozoficznie wyników? Oczywiście, część ontologicznych
(transcendentalnych) analiz Hegla zachowuje swą ważność i o tyle można
je przywoływać. Czy jednak nie byłoby ze wszech miar wskazane dokonać analizy
procedur dialektycznych, jakie stosuje Hegel? Mam tu na myśli analizę z
użyciem nowoczesnych środków logiki i semiotyki.
Do czego taka analiza mogłaby doprowadzić? Otóż, sądzę, że wówczas
można byłoby próbować udzielić odpowiedzi na pytanie, czym różni się transcendentalna
filozofia społeczna od nauk społecznych. Zapewne niemożliwe jest przeprowadzenie
ostrej granicy między filozofią a nauką. Niemniej czytając rozważania Kojeve'a
mam wrażenie, że jest on wcale bliski socjobiologii (zwłaszcza gdy zajmuje
się klarowaniem różnicy między człowiekiem a zwierzęciem)12.
Gdybyśmy dysponowali w miarę formalnym opisem dialektycznego transcendentalizmu
Hegla, moglibyśmy a priori wykluczyć takie rozważania ze sfery filozofii
społecznej.
Takie jednak podejście zakłada niezgodę na tezę Kojeve'a o końcu filozofii
(spełnionej przez Hegla). Choć Kojeve nie podtrzymywał tej tezy w sposób
spójny (podważa bowiem czasem jej uzasadnienie), to niezgoda taka wypływa
z innych racji. W uproszczeniu mówiąc, chodzi o (częściowo) aposterioryczny
charakter transcendentalnej filozofii Hegla. Hegel jest w stanie dokonać
opisu pewnych struktur sensu społecznego dopiero po ich zaistnieniu, jest
to więc rodzaj rozumienia ex post factum. Jest to naturalnie opis
aposterioryczny w tym znaczeniu, że nie można go dokonać przed zajściem
odnośnych wydarzeń13. Taki sens ma teza
Hegla, że filozofia nie może przekroczyć własnej epoki.
Można uważać, że liczne pomyłki i błędy w "dialektycznych dedukcjach"14
Hegla świadczą o niepowodzeniu jego próby całkowitego opisania apriorycznych
struktur dynamiki sensu społecznego. Żeby jednak ocenić wagę tych pomyłek,
trzeba ponownie przeprowadzić całość transcendentalnego badania totalności
społecznej. To jednak -- niewątpliwie aktualne -- zadanie jest niezwykle
trudne. Może dlatego należy zajmować się najpierw tymi analizami "Mędrca
Berlińskiego", które wydają się nam trafne. Inną drogą może być stosowanie
(precyzowanej w razie potrzeby) dialektyki transcendentalnej do analizowania
współczesności. Dzięki temu właśnie Heglowska filozofia zachowuje ważność
i kreśli program dla myśli współczesnej.
|
PRZYPISY
1
Alexandre Kojeve, Wstęp do wykładów o Heglu, tłum. Światosław Florian
Nowicki, Warszawa 1999.
2
Zwykle poprawki są szczęśliwe, lecz zamiana terminu "eksterioryzacja" na
"wyzewnętrznienie" wydaje się ze względów językowych zupełnie niepotrzebna.
3
Por. György Lukács, Historia i świadomość klasowa. Studia o marksistowskiej
dialektyce, przeł. i wstępem poprzedził Marek J. Siemek, Warszawa 1988.
4
Por. tamże, s. 454, przypis 1.
5
Charles Taylor, Hegel, Cambridge University Press, Cambridge-London-New
York-Melbourne, 1975.
6
Por. Shlomo Avineri, Hegel's Theory of the Modern State, London
1972.
7
Zbigniew A. Pełczyński, Wolność. Państwo. Społeczeństwo. Hegel a problemy
współczesnej filozofii politycznej, Karol Bal i Marek N. Jakubowski
(red.), tłum. Waldemar Hanasz, Marek N. Jakubowski, Marek K. Siwiec, Anna
Stetkiewicz, Andrzej Szachaj, Wrocław 1998.
8
Por. Bronisław Baczko, Hegel i Rousseau, w: tegoż, Człowiek i
światopoglądy, Warszawa 1965.
9
Marek J. Siemek, Hegel i filozofia, Warszawa 1998.
10
Por. Gilles Deleuze, Nietzsche i filozofia, tł. B. Banasiak, Warszawa
1994.
11
Tak bowiem należy tłumaczyć ten termin; Kojeve, który pierwszy zwrócił
uwagę na istotność tej figury pojęciowej, zarazem zafałszował jej przekład
na francuski. Por. Marek J. Siemek, wyd. cyt., s. 77.
12
Wydaje mi się zresztą, że zarówno antropologię Kojeve'a, jak i socjobiologię
Hegel potraktowałby tak samo, jak frenologię Galla. Por. G.W.F. Hegel,
Fenomenologia ducha, tł. Adam Landman, t. I, s. 366 nn.
13
Aposterioryczny charakter ma jednak tylko epistemologiczna strona tego
procesu. Można przecież a posteriori dowiedzieć się o czymś, co
jest konieczne a priori (przykład: lektura tabliczki mnożenia, zapamiętywanie
schematów wnioskowania).
14
Charles Taylor, wyd. cyt., w sposób spektakularny pokazuje, że dedukcja
dialektyczna przejścia od "bytu" do "niebytu" w logice Hegla nie zachowuje
standardów, jakie narzucał tego rodzaju rozumowaniom ich autor.
|